BISTRO GRAND

Nie jest źle, więc nie zraźcie się za szybko negatywnymi opiniami. Mam wrażenie, że restauracja poradziła sobie już z początkowymi problemami. Al skąd 4 gwiazdki? Od początku: Lokal: Ładny, zrobiony raczej ze smakiem i dający wrażenie drogiej finediningowej restauracji. Jedyny zgrzyt to telewizor nad głową, którego bym się pozbył. Bardzo blisko rynku. Obsługa: brak zastrzeżeń - 1 danie dostaliśmy bardzo szybko, kolejne przychodziły też sprawnie Jedzenie: Mam wrażenie, że kapkę nie dorasta do tego, do czym to miejsce chciałoby być. Tatar był niezły, jak dla mnie trochę za grubo pokrojony. Danie główne niezłe, chociaż wołowina wydawała mi się być trochę twarda. Deser był raczej nijaki, ot brownie z kwaśnym sosem i lodami. Nie wiem jak wygląda sprawa cen na codzień, ale jeżeli jest bardzo drogo, to raczej bym nie polecił. Ogółem nie jest źle, ale myślę, że mogłoby być lepiej :)

Restauracja z relaksacyjnym klimatem, miłą i uprzejmą obsługą i bardzo pysznym jedzeniem. W ramach Restaurant Week udało się sprobować 6 różnych dań, każde smakowało, było dobrze ugotowane i pięknie podane.

Skorzystaliśmy z oferty Restaurant Week i wyszliśmy zadowoleni. Najsłabiej zdecydowanie zaprezentowały się przystawki. W tatarze nie było nic odbiegającego od standardowego tatara, mięso posiekane nieco grubiej, dobra jakość. Bardzo dobre danie główne, wołowina smaczna, a jeszcze bardziej zaskoczyło batatowe puree. Żabnica niesamowita, szczególnie sos. Duże wrażenie robiły małe dodatki, jak chociażby rozmarynowa bita śmietana czy żel z rokietnika. Jest to typowy find dining, więc należy przygotować się na mniejsze porcje, ale pełnię smaku. Polecam!

Podczas Restaurant Week jedzenie było wyśmienite – dania starannie dobrane i kreatywnie podane, co zasługuje na pełne 5/5. Niestety, obsługa nie była na tym samym poziomie. Jeden z kelnerów, wyraźnie niezadowolony, mimo że zobaczył, że siedzimy inaczej, i tak położył talerz z daniem na sąsiadującym miejscu, zamiast przed nami. Takie podejście, bez żadnej komunikacji, popsuło nam odbiór wieczoru. Kelner nawet bez słowa zabrał talerz, zanim skończyłam. Może warto by rozważył zmianę pracy, skoro wyraźnie nie czerpie z niej satysfakcji.

Wybrałem się do Grand Hotelu na restaurant week i pierwszy raz zawiodłem się na tym wydarzeniu. Z menu mięsnego przystawka oraz deser bardzo dobre, natomiast stek był gumowy oraz został podany zimnny. Porcje głodowo małe. Nie pamiętam kiedy ostatnio wyszedłem głodny z restauracji. Do tego tragiczny czas obsługi. Przyszliśmy pięć minut przed godziną 19. Główne danie otrzymaliśmy po godzinie 20. Nie wiem jak jest tu zwyke ale Restaurant week nie polecam

Wizyta w Restaurant week w dniu 20 pazdziernika. Niestety wizyta w restauracji podczas RW2024 była słaba pod względem kulinarnym. W szczególności danie główne. Zachęcony opiniami oraz zdjeciami wybralismy to miejsce. I to był bład.Stek był pokrojony cienko w plasterków jak na kebab. Kompletnie odbiegał wizualnie od tego co mozna zobaczyc na steonie RW oraz na zdjeciach w opiniach. Być może zabrakło już mięsa i musieli się ratować? Przez tak podany stek był on totalni wysuszony i gumowy. Dodatkowo Dania główne przyszły zimne, a w daniach brakowało niektórych składników z menu. Np stęk był podany bez sosu demi glace. Niestety nie polecam tego miejsca chodź zapowiadało się dobrze.

Wizyta podczas Restaurant Week. Zaproponowane Menu było bardzo ciekawe w obu opcjach. Niestety minus jedna gwiazdka za czas oczekiwania i zamieszanie organizacyjne po zajęciu stolika. Na start serwisu musieliśmy czekać prawie 30 minut od punktualnego przyjścia. Porcje były skromne. Mam za sobą kilka edycji Restaurant Week podczas których spotykałem się z pokaźniejszymi porcjami serwowanego Menu. Smak oraz jakość składników na plus. Ciekawe doświadczenie kulinarne.

Menu restaurant week znacznie odbiega od prezentowanego na zdjęciach. Zarówno wizualnie jak i ilościowo. W daniu głównym 5 plastrów steka i 3 kawałki ryby. Przystawki fajne i dobre, stek z dania głównego twardy, desery pyszne. Dodatkowo zamówiliśmy carbonare - okazało się że jest to jedyna pozycja możliwa do zamówienia ze standardowego menu - bardzo mocno przesolona , stosunek jakości do ceny tragiczny. Całości dopełniał kelner z fochem, który talerze w zasadzie rzucał na stół zamiast położyć, słowa „ proszę” nie używa. Zdecydowanie nie lubi swojej pracy i daje to odczuć klientom. Restauracja również nie dysponuje wodą w karafkach, można jedynie zamawiać małe butelki. Zdecydowanie nie polecam jeśli ktoś chce spędzić miło czas.

Wizyta w ramach Restaurant Week. Klimat bardzo przyjemny, nie czuć tłoku i hałasu Wrocławia, chociaż lokal znajduje się tuż przy rynku. Obsługa wyrozumiała, ciepła i serdeczna. Widać, że głównie na uwadze mają dobro klienta. Jedzenie wyśmienite. Zamówiliśmy wersję mięsną. Tatar rozpływał się w ustach, a główne danie zaskakiwało zarówno smakiem jak i zapachem. Prawdziwa uczta dla wszystkich zmysłów. Sam deser był jak wisienka na torcie wspaniałego wieczoru. Brownie podane z lodami i dla przełamania słodyczy kwaśny sos – z każdym kawałkiem człowiek chciał więcej i więcej. Czuję się serce i pracę włożoną w kompozycję i przygotowanie tych dań. Kuchnia nie stawia jedynie na szybki i łatwy zysk, a na jakość dań i zadowolenie klientów. Z całego serca polecam. Na pewno odwiedzimy to miejsce nie jeden raz.

Opinia z Restaurant Week. Wybraliśmy Menu B, czyli tatar, picanhe oraz brownie. Jedzenie naprawdę bardzo, bardzo dobre, czuć wysoką jakość składników, tatar świetny, zarówno tekstura jak i dobór składników. Picanha baaaaardzo dobra, choć przyczepię się tłuszczu, który był zwyczajnie twardy i niemożliwy do pogryzienia. Deser absolutnie wybitny, prosty ale nie ma absolutnie do czego się przyczepić. Największym minusem jest wielkość porcji, są minimalistyczne, rozumiałbym ich rozmiar gdyby dań było 5-6, ale w takiej liczbie są po prostu miniaturowe, za co odejmuje gwiazdkę, ceny w regularnym menu są zdecydowanie za wysokie, ktoś odpłynął