FALLA Wrocław

Witajcie w mecce dla wegetarian. Tu wszystko jest wege ale nie bądźcie zniesmaczeni bi nawet mięsożercy znajdą tu jakąś wege opcję dla siebie. Wege mięso wygląda i smakuje podobnie do mięsa więc możecie oszukać swoje kubki smakowe. Tak czy inaczej ciekawe miejsce z przemiłą i pomocna obsługą.

Po dniu pełnym wrażeń dotarłam do miejsca, gdzie w kuchni i w menu przeważają warzywa 🍆 🥒🍅🌶️🥙🥗 Zamówiłam dwa dania godne polecenia: Ręka Fatimy 🖐️ i Ćwierćfunciak 🍔 a do picia litrowa lemoniada limonkowa 🥤🍋 I czekałam. Krótko. W miłym towarzystwie. Stolik obok grupa młodych ludzi cieszyła się ze wspólnego celebrowania posiłku 😋 Danie nr 1 zjawiskowy widok: pięknie ułożona marokańska marchew, marynowany seler, cztery smaki humusu, fallafele 👌Spora porcja, można podzielić się, gdyż potrawa umieszczona jest na kilku, odrębnych miseczkach. Danie nr 2 smaczne. Sympatyczna obsługa, pełna profeska 😊 Spora przestrzeń z zielenią, regał z przetworami robi fajny, domowy klimat. Spotkanie ze znajomymi, rodzinna biesiada czy koleżeńskie pogaduchy. Tutaj przy smacznym jedzonku, serdecznie polecam!

Bardzo przyjemny klimat, wnętrze pełne zieleni i spokojna, ciepła atmosfera. Przemiła obsługa. Co do jedzenia: Koreański chlebek z menu sezonowego idealnie wyważony smakowo, choć boczniaków, którymi miał być wypełniony, jak na lekarstwo. Falafel talerz - mnóstwo marynowanych warzyw i kiszonek nałożonych na hummus na dnie miski niestety zmieniło tenże hummus w nieapetyczną breję. Danie wiele by zyskało na innej formie podania. Przepyszny drink Canadian Pornstar!

Bardzo słabo. Zamówiłam 4 miski (falafle, tabbuleh, humus i kiszonki). Wszystko poza kiszonkami było okropnie tłuste, ciężkie i mdłe. Humus limonkowo-kolendrowy pływał od oleju i nie był za bardzo kwaśny, falafle ociekały tłuszczem i na dokładkę pływały w sosie tahini, a tabbuleh zamiast sałatki z pietruszki okazał się kaszą doprawioną pietruszką i cukrem. Nie sądziłam że można tak bardzo zepsuć kuchnie bliskowschodnia. Sytuacje ratowały jedynie kiszonki. Po takim obiedzie odbijało mi się olejem do wieczora. Zdecydowanie nie polecam.

Miły lokal. Byłem tu ze znajomymi na przerwie obiadowej i było bardzo smacznie. Fallafel talerz był miłym zaskoczeniem bo pierwszy raz jadłem takie smaki i ser smażony był pyszny. Przyjemne wnętrze i miłego klimaty. Byłem dwa razy i na pewno jeszcze odwiedzę to miejsce. Polecam.

Atmosfera w restauracji naprawdę bardzo przyjemna. Bardzo miły i pomocny pan kelner 😊 Co do jedzenia- kartacze (danie sezonowe) były smaczne- ale to tyle- spodziwałysmy się czegoś innego. Misy degustacyjne też smaczne. Do jedzenia mój największy zarzut to stosunek wielkości dań do ceny. To moja druga wizyta w Falli i niestety to samo odczucie. Trzeba płacić dużo za naprawdę małe porcje. Poza tym - ładna forma podania, bardzo dobra lemoniada.

Lubie Falla w Warszawie dlatego poszliśmy z przyjaciółmi tu. Nie będę komentowała jedzenie reszty ale mój ramen to była jakaś porażka: zimny, na smak jak rozwodniony pomidorowy przecier, pumpkin był w nazwie tylko,makaron był nie zwierzy, w sumie na zdjęciu to widać, dość mała porcja. Naprawdę byłam zaskoczona tym co zobaczyłam w talerzu 😣 Nie wiem, może to przez 31.12, może gwiazdy nie pomogli ale kurde, czegoś takiego być nie może na stole w takim miejscu

Długo czekaliśmy na zamówienie. Przyszło wszystko razem (na przystawkę zamówiliśmy bataty), wraz z frytkami. Falafel był pyszny, w chrupiącym wrappie z wyważoną ilością kolendry. Frytki chyba trochę na nas czekały, przez co przyszły przewilżone, a przez to niesmaczne (pomimo dobrej przyprawy). Bataty troszkę mnie zaskoczyły. Na talerzu były 3(!) paski batata za 20 kilka zł (chyba 28). Smaczny sos do tego był. Ramen vege smakował dobrze, gęsty bulion. Dla mnie za gęsty ale partnerce smakował. Najsłabiej wypadły kawy. Cappuccio i kawa turecka były lurowate. Wiem, że to nie kawiarnia, nie wymagam late artów, ale smacznej kawy (intensywniejsze ziarna, zmiana sposobu mielenia, temperatury parzenia - nie wiem co tam się zadziało) chętniej bym się napił. Obsługa młodziutka, widać jeszcze się uczyła obycia. Miejsce jest klimatyczne, skomponowane z pomysłem. Z chęcią tu wrócę porównać doznania ze swoim pierwszym razem.

Bardzo fajne miejsce z wegańskim jedzeniem. Udało nam się znaleźć wolny stolik. Obsługa bardzo miła. Spróbowaliśmy tylko klasycznej ręki Fatimy. Wszystko bez zarzutu: falafele, hummus i kiszonki. Polecam brać nawet na trzy osoby, bo zdecydowanie można się najeść.

Uwielbiam to miejsce! Jedzenie jest przepyszne, a samo miejsce klimatyczne i spokojne. W menu znajdziecie tylko pozycje wegetariańskie oraz wegańskie, ale dania na bazie wege "mięsa" czy plant- based "mięsa" zadowolą nawet mięsożerców. Mają najlepszego falafela jakiego jadłam we Wrocławiu! Pyszny, z chrupiącą skórką oraz soczystym, lekko ziołowym wnętrzem. Razem z ich humusem to prawdziwy majstersztyk! Ze swojej strony zdecydowanie polecam Fallafel talerz, gdzie falafel na humusie jest z własnej roboty wspaniałymi piklami, burger drwala z soczystym "burgerem" oraz kotletem serowym, vegap z "mięsem" oraz kapustą kiszoną i ostrym sosem. A w wersji mini miski falli, gdzie sami komponujecie, co chcecie zjeść. Jest to dobra opcja, żeby spróbować kilku fallowych smaczków. Do picia zdecydowanie lemoniada (możecie prosić o zredukowanie ilości cukru) oraz wina domowe. Dodatkowo na stolikach znajdują się różne warianty sosu sriracha, więc możecie spróbować ich wszystkich. Zielony wymiata! Ceny przystępne jeśli chodzi o jakość i nasycenie po posiłku. A w tle miła, nie nachalna muzyka i miła obsługa. Jedynym minusem jest nieciekawy ogródek, czyli kawałek wydzielonego chodnika przy drodze z kostki brukowej. Ale w środku jest miło i przytulnie, a latem nie za ciepło. I może taka mała sugestia z mojej strony do restauracji, żeby zredukować ilość zataru na plackach ;)