Woosabi Włodkowica – Urban Oasis

Zaczynając od samego wejścia. Stanąłem za drzwiami, ponieważ zobaczyłem tabliczkę z napisem "proszę poczekać" na obsługę, czy coś w tym rodzaju. Podeszła do mnie kelnerka i zadała tendencyjne pytanie, zamiast zapytać czy szukam stolika na ile osób cokolwiek. Na to pytanie pozostało mi odpowiedzieć tylko, że przyszedłem skorzystać z państwa restauracji. Powiedziano mi, żebym sobie wybrał stolik. Wypadałoby jednak zapytać, czy mam jakieś preferencje. O to też musiałem sam zapytać, czy znajdę jakiś pojedynczy stolik w ustronnym miejscu. Oczywiście stolika też mi nie pokazano tylko powiedziano "na końcu jest". Zająłem jeden stolik, ale z racji, że kanapy są łączone, a pani siedząca za mną ufundowała mi dodatkowe turbulencje swoimi plecami, to przesiadłem się do innego. Potem ta sama pani, co na wejściu mnie w cudzysłowie przywitała, podeszła do stolika i przyjęła zamówienie. W ogóle nie pytała o deser, w ogóle nic nie doradziła. Generalnie czułem się jakbym dostał kartkę siadaj pan, zamawiaj, jedz i cześć. Jedzenie wydał inny pan i tutaj akurat muszę pochwalić, bo było bardzo dobre. Niestety, to będzie jedyny plus z tego wieczoru. W planach miałem zamówić po przystawkach i daniu głównym oraz winie coś na deser i na wynos jeszcze chipsy krabowe i sos. Siedziałem 10 minut z zegarkiem w ręku obserwując, jak pani która mnie obsługiwała bawi się telefonem, i czekając aż ktoś łaskawie do mnie podejdzie. Przy okazji taka drobna sugestia, że nie otwiera się drzwi na palarnię, z których wieje zimno szczególnie w okresie jesienno-zimowym, ponieważ klientom, którzy siedzą blisko tych drzwi, zwyczajnie może być chłodnk. Nie moją rolą jest tutaj krzyczenie i wołanie czy ktoś może je zamknąć. Z rachunkiem też nikt się nie wychylał, tak samo jak żeby podejść i zaproponować cokolwiek jeszcze do podania. Chyba kadrę trzeba Panie kierowniku przeszkolić z obsługi klienta, bo tym samym podniósłbym rachunek o 50% A takich klientów jak ja w miesiącu może być całe mnóstwo przez co restauracja nie zarabia pieniędzy takich jakich by mogła, bo ma nieprzeszkolonych ludzi. Potem podszedłem do baru i zapytałem czy mogę u osoby za barem zapłacić a ta grzecznie poinformowała mnie że zaraz zorganizuje do tego kelnera lub kelnerkę. Pani podeszła do mnie i to już była inna osoba niż wcześniej i zapytałem grzecznie kto odpowiadał za obsługę mojego stolika. Otrzymałem informację że nie ma czegoś takiego więc zapłaciłem. W drodze do wyjścia zatrzymałem się przy pewnym mężczyźnie który tak samo jak ja siedział sam przy stoliku i zapytałem tego pana Czy jest zadowolony z obsługi. Odpowiedział mi, cytując: "czy muszę odpowiadać?". Powiedziałem, że tak proszę. Powiedział, że mogłoby być lepiej. Wychodząc mijałem też panią która mnie wpuszczała i która przyjmowała zamówienie i chyba nie będzie tutaj dla nikogo zaskoczeniem, że nawet od niej nie usłyszałem "dobranoc". To nie wina pracowników. To wina kadry menadżerskiej.

Ciekawe miejsce zdominowane przez kolory zieleni. Ogromna ilość, niestety z tego co zauważyłem sztucznych paprotek i innych roślin robi wrażenie. Lokal jest duży, a mimo to w weekendy dość szczelnie wypełniony gośćmi, przez co może być problem ze znalezieniem miejsca. Ceny takie jakich można się spodziewać w okolicach rynku.

Jedzenie smaczne, fajna miła obsługa, piękny wystrój lokalu.

Ciekawa restauracja, trochę instagramowa pod względem robiącego wrażenie wystroju wnętrz, kuchnia tajska, no może ogólnie azjatycka, niezła, duży wybór różnych alkoholi, w tym bardzo dużo drinków, jest parę podstawowych piw na kranach Stu Mostów, miły i szybki zespół kelnerski. Warte odwiedzania.

Dawno się tak pysznie nie najadłam! Piękna restauracja i obsługa, ale wiadomo najważniejsze jedzonko dlatego polecam najbardziej bao crispy chicen. Mam nadzieję że restauracja otworzy się również w Warszawie bo chętnie bym tu jadła częściej!

Woosabi to taki mój pewniak we Wrocławiu. Wiem, że jak tam pójdę, to spędzę fajny czas, w klimacie miejskiej oazy, przy dobrym (i niewygórowanym cenowo za butelkę) winie i przede wszystkim smacznym jedzeniu w koncepcie Azja fusion. Bułeczki Bao to mój pewniak i polecam każdemu spróbować. Porcje w misach bao duże! Świetnie zrobione fryty klasyczne z batata (nie przepadam, a tam zawsze biorę). Ostatnio spróbowałem też ich sajgonek - pycha! Latem można posiedzieć w wewnętrznym klimatycznym patio. Super wystrój (chyba pracownia Cudo maczała tu palce), świetna obsługa. Nigdy jeszcze mnie Woosabi nie zawiodło. Wolę jednak to na Włodkowica niż na Świdnickiej.

Super wnętrze z mnóstwem zieleni. Pyszne bowle, doskonale desery. Póki co moja ulubiona miejscówka we Wrocku. 🥰

Świetne miejsce na kulinarnej mapie Wrocławia. Jedzenie przepyszne, byliśmy w czwórkę, każdy miał inne danie i każdy z nas był zachwycony. Wszystko świeże, idealnie przygotowane. Dania zaspokajają głód w całości. Dodatkowym plusem jest wystrój, lokal jest bardzo klimatyczny, aż nie chce się wychodzić. Obsługa bardzo sprawna, mimo dużego ruchu bardzo szybko zostało przyjęte zamówienie, jak i bardzo szybko dostaliśmy nasze zamówienie. Polecam szczerze, my tu będziemy wracać na pewno!

Restauracja polecona przez znajomych i z całą pewnością spełniła wszystkie możliwe punkty wymogów. Jedzenie to bajka, wszystko idealnie doprawione, warzywa i składniki świeże i soczyste. Każdy kęs woosabi bowl to czysta pryjemność. Składniki bardzo udanie dobrane w ilościach i smakach. Bułeczki bao cudowne. To był pierwszy kontakt z takim daniem i podsumować to mogę tylko, że smakowo bez zarzutu. Jeśli jednak ktoś idzie pierwszy raz do tej restauracji trzeba zważyć na to, że bułeczki są bardzo niewielkie w stosunku do wyobrażenia ze zdjęć, na których wyglądają potężnie, przynajmniej w moim odczuciu. Jeśli chce się najeść, to opcja 3 sztuk zdecydowanie lepsza. Troszke małe rozczarowanie nadzieniem ze względu na jego ilość. Bułki nie są duże i z pewnością nie zmieści się tam dużo składników, ale podczas jedzenia moje odczucie to, że po prostu było ubogie. Wystrój miejsca nie trzeba wiele komentować, wszystko jest przemyślane i bardzo ładnie wykonane. Obsługa kelnerska, niewysokiej Pani, perfekcyjna. Kontaktowa, uprzejma, profesjonalna. Bardzo przyjemny lokal, z pewnością zachęca do powrotów i wypróbowania innych pozycji z menu.

Nie tak dawno byliśmy w tym miejscu i raczej chciałbym napisać jak to jest w rzeczywistości. Fajna, z nietypowym wyglądem i w miarę dobrą atmosferą miejscówka. Obsługa ok, bez zaangażowania, chyba zależy na kogo trafisz. JEDNAK JEDZENIE na prawdę NIE polecam. Niestety to nie jest tylko moja opinia, też dostałem kilka opinii od znajomych, że byli i strasznie nie polecają. Więc to chyba nie złoty strzał w złą ekipę na kuchni, a jednak tak jest codziennie. Braliśmy BOWL i zestaw z 3 Bao bułeczek + zupa toffu. Mięso wołowe nie do przegryzienia, gumowe a w smaku przypomina starą smażoną wątróbkę. Z krewetek wypływał olej i było czuć jedynie smak przesmażonego oleju. Kurczak w miarę, bez szału. Najlepsza to była zupa z tofu, ja polecam. Więc jak ktoś chce zrobić ładne zdjęcie , to do Woosabi na Świdnickiej na koktajla / herbatkę. Jedzenie może nieprzyjemnie zaskoczyć.